poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Prolog ”Sen jest jedynym miejscem, gdzie mogę go spotykać, gdzie mogę z nim być, gdzie mogę go kochać..."

Nie chciałam, by ktoś widział moment mojej słabości. Gorzkie łzy ciekły mi po policzkach. Biegłam do ostatniego wagonu, tam, gdzie można było iść się przewietrzyć. Potrącałam ludzi, nie patrząc przed siebie. Wypadłam za drzwi, dając upust emocją. Pozwoliłam łzom ociekać z mojej twarzy. Byłam zbyt zajęta sobą, by zauważyć, że nie jestem tu sama. Zobaczyłam blond włosy i stalowoszare oczy. Coś było z nimi nie tak…
-Ty płaczesz?-zapytałam nie dowierzając.
-Odwal się, szlamo.-warknął, ale stanął obok i patrzył w przestrzeń.
-Panicz wybaczy, nie chciałam go urazić.-powiedziałam ironicznie, ale on uniósł tylko brwi z wyższością. Chyba oszalałam. To co robiłam podchodziło pod zdradę przyjaciół.
Milczeliśmy jeszcze chwilę. Stwierdziłam, że pójdę porozmawiać z Ginny. Kiedy chwyciłam za klamkę, usłyszałam:
-Granger… Zaczekaj.-zamarłam. Nie było w tych słowach zwykłej pogardy, tylko…prośba, której nie potrafiłam zignorować.
-Tak?
-Czy… Czy uważasz, że jestem zły?-zapytał po chwili wahania.
-Nie.-odpowiedziałam, dziwiąc się sama sobie. Kiedy myślał, że nic już nie powiem, powoli się odwrócił, a ja dodałam:- Uważam, że jesteś zepsuty. Jak rzeczy – jeśli się bardzo tego chce, można je naprawić. Z ludźmi jest podobnie. Oczywiście nie zawsze, ale sądzę, że dla Ciebie jest jeszcze ratunek.-uśmiechnęłam się ciepło, a on odwzajemnił ten gest, bez cienia jego zwykłej dezaprobaty. Przez chwilę pomyślałam, że mogłabym się zakochać w tych stalowych oczach o ciepłym wejrzeniu, ale… zaraz. To niedorzeczne! Był zwykłym szkodnikiem. To w końcu Malfoy. Prowadziłam wewnętrzną walkę.
-Do zobaczenia w szkole.-rzuciłam na odchodne i wybiegłam nie czekając na odpowiedź. Siedząc w przedziale, czułam się dziwnie…

Hermiona po raz kolejny przeczytała tą notatkę w pamiętniku. Wciąż nie wierzyła, że coś takiego się wydarzyło. W szkole wszystko wróciło do normy.
Powoli przyzwyczaiła się do pamiętnika, a nawet w pewnym sensie się od niego uzależniła. Minął rok czasu od tej sprawy z Malfoy’em. Jak się później okazało, myliła się. Draco był zły do szpiku kości. Udowodnił to zostając śmierciożercą. Z drugiej strony, jego rodzina sfinansowała odnowę zamku po bitwie. Hermiona jednak wiedziała, że Lucjusz zrobił to na pokaz, by zrehabilitować siebie i swojego syna. Między innymi dlatego posłał go na ostatni rok do szkoły magii i czarodziejstwa. Dziewczyna nie była tym faktem zachwycona. Przeżyła już nie jedną noc, wylewając wiadra łez z jego powodu. Dodatkowo czuła się nie fair wobec Rona, którego potraktowała jak pocieszenie, dawała mu złudną nadzieję. Dodatkowo nic mu nie mówiła o tym, dlaczego jest smutna tak często.
W każdym bądź razie miała nadzieję, że nigdy więcej nie zobaczy przebrzydłego karalucha. Niestety przeliczyła się.
-Cóż.-powiedziała sama do siebie. -Nie pozostaje mi nic innego jak się z tym pogodzić.-westchnęła ciężko.
-Z czym musisz się pogodzić?-spytała zdziwiona Ginny. Hermiona niemal zapomniała o obecności przyjaciółki.
-Z niczym.-skłamała.-Tylko głośno myślę.
-Miona… Nie umiesz kłamać.-powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
-Uh, no dobrze. Jest to temat, którego wolę unikać… Nie mam pojęcia, co się wydarzy w tym roku. Nie wierzę w żadne wróżby, ale mam przeczucie, że ten rok szkolny przyniesie wiele zmian…-powiedziała gryfonka, nie wiedząc, jak blisko prawdy się znajduje.


https://www.youtube.com/watch?v=hF1WJ4dChRE


~*~*~*~

Draco wlepiał pusty wzrok w mugoli przechodzących szybko po King's Cross. Idioci pozbawieni wyobraźni. Nagle uśmiechnął się, bo wśród tłumu zobaczył sylwetkę pewnej dziewczyny. Z początku jej nie poznał. Nigdy wcześniej nie widział szlamy w takim stroju. Miała na sobie obcisłe jeansy, które pięknie opinały jej zgrabne pośladki, a ciasna bluzka z subtelnym dekoltem odsłaniała przyzwoicie piersi.
- Te, Granger, nie machaj tak cyckami!-krzyknął z daleka, podnosząc się.
Zaczyna się…-pomyślała dziewczyna.
-Nikt nie karze ci się patrzeć, Malfoy.-powiedziała, mając przy tym nadzieję, że zabrzmi to obojętnie. Nikt nawet nie wiedział, jak bardzo te słowa raniły wrażliwą gryfonkę.
-Oceniam tylko twoją beznadziejną sytuację i wiesz, do jakiego wniosku doszedłem?-odparł blondyn.
-Jakoś mnie to nie interesuje.-powiedziała, podnosząc wysoko głowę.
-Żaden facet przy zdrowych zmysłach i dobrym wzroku, nigdy się z tobą nie ożeni. Uwierz słowom prawdziwego znawcy.-kontynuował, ignorując ją.
Hermiona poczuła się, jakby ktoś ją uderzył. Bez wahania podeszła do Malfoy’a i mocno go spoliczkowała. Później odwróciła się i wbiegła do przejścia na peron 9 i 3/4. Ścierała łzę, która dyskretnie spłynęła jej po policzku. Koniec. Już nigdy więcej nie wyleję przez niego ani jednej łzy! - obiecała sobie dziewczyna.
Draco popatrzył za odchodzącą dziewczyną, dotykając pulsującego z bólu policzka. Szlama dostała za swoje. Miał to gdzieś, co sobie o nim pomyśli. Już nigdy więcej nie pomyśli o tym, ze to co powiedział było kłamstwem. Bo było. Hermiona z wiekiem czasu wyładniała, a nawet wypiękniała. Jej czekoladowe oczy nabrały wyrazu i romantyczności. Draco pomyślał przez moment, że dałby wszystko, by móc zobaczyć w nich miłość do niego, ale po chwili się opamiętał. Wziął walizki i ruszył w stronę peronu.


~*~*~*~

1 komentarz: