wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział II ”Usta zamykają się w tedy, gdy mają coś ważnego do powiedzenia.”

Na patrolu było dość spokojnie. Nie działo się nic niezwykłego, nie licząc harców upierdliwego Irytka. W pokoju wspólnym, Hermiona pożegnała się z Luną. Panował tam okropny bałagan. Wszędzie leżały puszki, butelki i poprzewracane przedmioty.
-Chłoszczyść!-wypowiedziała zaklęcie i w tym momencie przedmioty zaczęły tańczyć po pokoju, zostawiając za sobą porządek.
Nagle coś przykuło wzrok dziewczyny. Na podłodze, obok kanapy leżał Draco. Hermiona nie mogła się powstrzymać. Podeszła i włożyła mu pod głowę poduszkę. Kiedy chciała wyciągnąć dłoń spod twarzy chłopaka, ten łapiąc ją przebudził się.
-Nie odchodź!-zawołał. Widocznie alkohol uderzył mu do głowy-pomyślała.
-Draco, musisz mnie puścić.-ale on chwycił jej rękę jeszcze mocniej.
-Widziałem śmierć. Była tu. Chciała cię zabrać, ale jej nie pozwoliłem. Wolałem, żeby zabrała mnie i w tedy ty się nie zgodziłaś. Zabrała cię, a ja nie mogłem nic zrobić…-ukrył twarz w dłoniach, wyzwalając Granger z uścisku, która słuchała opowieści z zapartym tchem.
Pomogła dojść chłopakowi do pokoju. Zostawiła go pod drzwiami i odeszła do siebie.
-Obiecałam! Obiecałam…-płakała w poduszkę próbując nieustannie zatamować łzy.

~*~*~*~

-K**wa… Moja głowa.-jęknął Malfoy zaraz po przebudzeniu. Podszedł do swojej szafki z różnymi przydatnymi eliksirami. Wziął na kaca i do przypomnienia sobie tego, co się działo, kiedy urwał mu się film. Nie mógł uwierzyć w to, co widział. Jak powtórka z meczu quidditch’a odtwarzała mu się scena z poprzedniego wieczoru. Oparł łokcie na kolanach i ukrył twarz w dłoniach. Zaśmiał się cicho głosem pozbawionym wesołości, ironicznym. Zastanawiał się, co by zrobił, gdyby taka sytuacja miała miejsce w świecie realnym. Co gorsza, nie bał się o siebie, ale o Granger.
Z głową zapełnioną dręczącymi pytaniami ubrał się i skierował do Wielkiej Sali na śniadanie.
-Witaj, Dracusiu!-odezwała się mopsica, inaczej zwana Pansy Parkinson. Chłopak nie miał siły się z nią handryczyć, więc kiwnął tylko głową i usiadł miedzy Crabbem, a Goyle’em, naprzeciwko Zabiniego.
-Stary, mam dla ciebie dobrą wiadomość. Widzisz tą blondynkę? Nazywa się Festris Flint. Jeśli jesteś po wczorajszym ciosie w formie, to polecam ją.-mrugnął do niego Blaise zawadiacko.
Draco obrzucił dziewczynę leniwym spojrzeniem. 
Nic specjalnego. 
Rzucił ukradkowe spojrzenie w stronę stołu zajmowanego przez Gryffindor. Hermiona, jak zwykle, siedziała w towarzystwie tego kretyna Wieprzleja i pana Jestem-Bogiem-Pottera.Wściekły odwrócił wzrok, bo nie mógł patrzeć, jak Ronaldziu kradnie uśmiechy brązowowłosej. Granger czuła się podobnie patrząc na Dracona w towarzystwie Parkinson. Powszechnie było wiadomo, że on jej nie chce, ale… Kto wie? Może z biegiem czasu…
-Co jest, Miona?-zapytał Ron, wyrywając ją z głębokiej zadumy.
-A nic. Zamyśliłam się.-dziewczyna zmusiła się do sztucznego uśmiechu. Po chwili zauważyła, że Rudzielec nieznacznie się do niej przybliża. Zerwała się z miejsca zostawiając niedojedzoną kanapkę z pastą tuńczykową na stole.
-A Ty dokąd ?-spytał Harry.
-Do… Biblioteki! Tak! Muszę znaleźć coś na… um… Historię magii!-posłała przyjacielowi znaczące spojrzenie. Zrozumiał i zagadnął Rona, by odwrócić jego uwagę.
Draco wyszedł za dziewczyną tak, żeby tego nie zauważyła. P
ogadam z nią. Chyba nie jest na tyle głupia, by uwierzyć w to co wczoraj pieprzyłem. Widziała przecież, że byłem pijany!-rozmyślał Malfoy, chociaż miał nadzieję, że dziewczyna uprze się przy tym, iż to prawda.
Z głową w chmurach zauważył, że weszli do biblioteki. Hermiona wiedziała, gdzie można znaleźć poszczególne księgi. W pewnym momencie skręciła między regały. Zrobił to samo, ale o ”przecznicę” wcześniej. Udając, że coś czyta, obserwował dziewczynę uważnie, rejestrując każdy jej ruch.
Kiedy chciał dać znać o swojej obecności jakąś kąśliwą uwagą, zobaczył, że w kierunku Hermiony zmierza Ernie Macmillan.
-Cześć…-usłyszała seksowny szept tuż za sobą. Odwróciła się gwałtownie, a widząc puchona uśmiechnęła się szeroko.
-Och… to ty.-odpowiedziała, przyjmując pozę dogodną dla flirtu. Dawno się w to nie bawiła. Bała się, że wyszła z wprawy, ale Ernie nie wyglądał na niezadowolonego.
-Szukasz czegoś konkretnego?-zagadał.
-Można powiedzieć, że już znalazłam, ale nie dosięgam…-powiedziała nieśmiało.
Chłopak nie zastanawiając się sięgnął po opasły tom.
-Dziękuję.-powiedziała wyciągając rękę.
-A-a-a!-uśmiechnął się zawadiacko.-Coś za coś…
-Hmm… Co masz na myśli?-zapytała, opierając się leniwie o regał i odgarniając opadające na czoło kosmyki włosów.
-No wiesz… Jako prefekci, powinniśmy się integrować pod praktycznie każdym względem.-mówił próbując, z marnym skutkiem, udawać, że ta wypowiedź jest pozbawiona podtektów.-Może mały wypad do Hogsmeade? Jutro niedziela, więc…
-Czekaj na mnie w pokoju wspólnym o 13.-powiedziała przerywając Macmillanowi. Usłyszeli dźwięk spadających na ziemię książek, a po chwili zauważyli jak Draco wychodzi z biblioteki nerwowym krokiem. Przysłuchiwał się ich rozmowie i nie mógł uwierzyć w to, że Hermiona się zgodziła. Równie dobrze mogółaby… 
Nie. 
Jednak nie mogłaby iść do Hogsmeade z NIM. 
Po chwili wahania stwierdził, że chętnie skorzysta z propozycji Festris.

https://www.youtube.com/watch?v=Q7lB1gOGSks

~*~*~*~

-Czyżby randka z Macmillanem, Granger?-usłyszała Hermiona, przekraczając próg dormitorium.
-Nie twój... Skąd o tym wiesz?-warknęła na chłopaka.
-Plotki w Hogwarcie roznoszą się szybciej niż z prędkością światła.-odparł, a gryfonkę zaniepokoił przepływ szkolnych informacji.-Lepiej odpuść.-stwierdził Draco podnosząc się z fotela.
-Niby dlaczego miałabym z tego rezygnować?-zapytała poirytowana.
-Bo on cię zrani.-wypalił w zdenerwowaniu.-odwrócił twarz, która znajdowała się w odległości milimetrów od twarzy Hermiony.
-A co ciebie obchodzi, czy ktoś skrzywdzi "głupią szlamę Granger", czy nie?
-Nic mnie nie obchodzisz. Martwię się, że przez twoje szlochanie i zawodzenie nie będę mógł w nocy spać, a pamiętaj, że sen to podtsawa, jeśli chce się wyglądać jak ja. Mogłabyś skorzystać z tej rady. Przydałaby ci się jak nikomu w tym zamku, a może nawet i na świecie.
-Och, proszę mi wybaczyć, ale nie mam najmniejszej ochoty wyglądać jak tleniona fretka.-uśmiechnęła się złośliwie dziewczyna.
-Posłuchaj, Granger. Jeszcze nikt nie wyszedł źle na moich radach. Mówię teraz, rzecz jasna, o tej twojej randce.
-Przestań. Przyznaj po prostu, że jesteś zazdrosny.-powiedziała w żartach Hermiona.
-Zamieniłaś się mózgiem ze sklątką tylnowybuchową, czy jak?- krzyknął oburzony, po czym zdenerwowany wpadł do pokoju jak burza. 
Co go znowu ugryzło?-pomyślała gryffonka. 
Odniosła książki do swojego dormitorium i postanowiła odwiedzić jeszcze swoją przyjaciółkę, Ginny.
Draco wściekły na samego siebie, walił pięścią w ściany. W bezsilnej złości opadł na łóżko, wlepiając uparcie oczy w sufit. Nie wiedział, dlaczego tak naprawdę się złościł. Postanowił udać się do lochów, by dowiedzieć się, co za jedna z tej Festris. Tak radził sobie z problemami- przez seks i alkohol.

~*~*~*~


1 komentarz: