niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział XII „Nie proszę o wielką miłość, ale taką jak kącik w sercu.”

Kiss me

Hermiona zrobiła Ginny miejsce w swoim łóżku, a później długo ją uspokajała. Kiedy wykończona Ruda zasnęła, brązowooka wyczarowała sobie kubek kakao i wyszła do pokoju wspólnego. Ogień wesoło trzaskał w kominku, trawiąc nieodwracalnie drwa.Zapatrzyła się i nawet nie zauważyła od razu, że blond-włosy ślizgon stanął tuż przed nią. Wyjął jej kubek z ręki. Uniosła na niego roztargnione spojrzenie.
-Nie potrafię być tylko przyjacielem.
-Malfoy, posłu...
-Draco. Moje imię to Draco, Hermiono.
-Draco.-zaczęła i podniosła się z fotela. Nie było to zbyt mądre posunięcie, bo teraz stała wprost przed jego torsem. Czuła jej ulubioną mieszankę zapachową, wodę kolońską, płyn po goleniu i coś jeszcze, coś specyficznego, właściwego wyłącznie dla niego.-Musisz zrozumieć, że tak będzie lepiej. Czy nie widzisz, że dość się nacierpieliśmy? Oboje, nie tylko ja.
-W takim razie...-powiedział, splatając jej palce ze swoimi i uniósł jej podbródek.-Pocałuj mnie. Na pożegnanie. Tylko dzisiaj. Jutro zostaniemy przyjaciółmi.
Ledwo skończył, Hermiona dotknęła wolną ręką jego policzka. Chciała zapamiętać wszystko dokładnie, nawet w świetle dogasającego paleniska- jasne oczy, zimne i bezwzględne, które tylko ona potrafiła roztopić. Wydatne kości policzkowe. Zarost, który dodawał mu męskości; czasem zastanawiała się, czy celowo go zapuszcza, czy po prostu nie myśli o tym, by go golić. Pełne, kształtne usta i blond grzywka. Wszystko to, wraz z jasną cerą tworzyło rzeźbę, którą chyba jedynie sam Michał Anioł mógł stworzyć. 
Wreszcie odważyła się zamknąć powieki. Lekko musnęła jego wargi, ledwie ich dotykając. Chciała napawać się tą chwilą, koncelebrować ją, a on nie protestował. Pocałowała go w usta, najpierw delikatnie, później nieco mocniej. Przejechała językiem po jego dolnej wardze, zapraszając go do wzięcia udziału w tej, jakże zakazanej i niewłaściwej, chwili. Po chwili przyssali się do siebie, rozkoszując się sobą nawzajem, badając swoje podniebienia, próbując zdominować to drugie, by zapamiętać jak najwięcej najdrobniejszych nawet szczegółów...

~*~*~*~

-Dobra, Miona. Weź się w garść.-rozkazała sama sobie. Wróciła właśnie do dormitorium, a w głowie wciąż jej huczało. Pomijając zawroty głowy, było to jedyne, co pozostało po rozpaczliwym pocałunku.
W tym momencie coś przykuło jej wzrok. W najciemniejszym rogu pokoju leżał pamiętnik. Podeszła w to miejsce i drżącymi palcami przejechała po okładce. Uśmiechnęła się do swojego przyjaciela, który znał jej najgłębiej skrywane sekrety. Prowadziła go w zwykłym, nieliniowanym zeszycie w drobne gwiazdeczki na okładce. Ostatnimi czasy zupełnie o nim zapomniała. Była zbyt pochłonięta sprawą z Malfoyem, by pamiętać o prowadzeniu dziennika. Teraz poczuła nową falę miłości do tego zeszytu.
Otworzyła pamiętnik na pierwszej czystej stronie i nakreśliła kilka słów. Szybko zamknęła go i wepchnęła w najgłębszy kąt swojej szafy. Nie chciała, by ktokolwiek o tym wiedział.

~*~*~*~

-Cześć, Miona.-usłyszała dziewczyna głos, na którego dźwięk natychmiast zesztywniała.
-Witaj, Draco.-odparła. Ginny, która szła obok, uścisnęła ją, by dodać przyjaciółce otuchy. Oby dwie zakryły ślady po nocnym lamencie perfekcyjnym makijażem, ale nawet najbardziej wyrafinowany make-up nie był w stanie zakryć zmęczenia i żalu w jej oczach.
Szli właśnie korytarzem na lekcje Obrony Przed Czarną Magią. Ross, rzecz jasna, nie miał wstępu do szkoły, więc jego tymczasowym zastępcą został Flitwick.
-Chcesz usiąść ze mną ? Jesteśmy dwójką najlepszych uczniów w szkole, więc…
-Więc Hermiona siedzi ze mną, bo ja jestem cienka z Obrony. Innym razem.-dokończyła za Draco Ginny. Chłopak skrzywił się lekko jakby zobaczył muchę w zupie.
-Ach… No dobrze. Na razie, Mała… to znaczy Miona.
Malfoy odszedł z urażoną miną, a Hermiona wypuściła powietrze z płuc. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że wstrzymała oddech.
-Dzięki Gin. Nie wiem jak ci się…
-Ale ja wiem. Schowaj mnie, Blaise tu idzie!
Ale było już za późno, bo Zabini zmierzał w ich stronę z bezczelnym uśmieszkiem – typowy Ślizgon. Ginny poczuła, że ktoś obejmuje ją od tyłu. Był to Harry. Jego rywalowi twarz stężała, ale nie zmienił kierunku. Ruda nie wiedziała, czego ma się spodziewać. Z drugiej strony, nie mogła się powstrzymać przed myślą , że tego dnia Blaise wyglądał niesamowicie seksownie.
-Cześć Gin.
-Cześć.-odpowiedział za nią Potter.
Zabini zwrócił na niego nachmurzoną twarz. Chiał zetrzeć Potterowi ten głupawy uśmieszek pięścią z twarzy. Niby z jakiej racji wcinał mu się w rozmowę? To popieprzone...
-Przestań się cieszyć, jeszcze cię nie wybrała.
-Wybrała. To, że jesteśmy razem mówi samo za siebie.
-Nie, to dowód na to, że najwyraźniej nie miała czasu, by cię rzucić.
-Harry, odpuść.-prosiła Ginny, bo zaczęło się robić niebezpiecznie gorąco. Jej chłopak miał jednak nieco inne plany. Był WYBRAŃCEM. Żaden Ślizgon nie będzie mu odbierał dziewczyny. Pokaże Zabiniemu, gdzie jego miejsce.
-Wybrała, bo ja stoję tu, a ty tam. Ach... i nigdy nie dowiesz się, jak ona smakuje.
Po tych słowach Ginny zamarła. Patrzyła jak Harry przywdziewa swój najbardziej bezczelny i bezlitosny uśmiech na usta, a twarz Blaise'a zmienia kolory. Stał blady, ale po chwili zarumienił się mocno ze złości.
-Nie? no to patrz, Potter.
Po tych słowach podszedł do Ginny i pocałował ją krótko i namiętnie. Kiedy skończył, dziewczyna jęknęła tęsknie. Modliła się, żeby Harry tego nie usłyszał.
-Truskawka. Miętowa pasta do zębów. Karmel. Całkiem nieźle.
Zanim Harry stracił nad sobą panowanie, Malfoy zdążył zabrać Zabiniego z miejsca zdarzenia, choć chętnie popatrzyłby, jak Potter dostaje w pysk. W tym czasie Ron odciągnął Harry’ego, który miał ochotę zabić ślizgona. Na środku korytarza zostały same Ginny i Hermiona. Wszystkie pary oczu były teraz zwrócone w ich stronę.
-Co ty wyrabiasz, Gin ?

~*~*~*~

Daydreaming

W bibliotece było jak zawsze cicho i spokojnie. Hermionę to miejsce odprężało jak żadne inne na ziemi. Chciała poszukać sobie czegoś do czytania. Czekała ją kolejna bezsenna noc, a zadania domowe na ten tydzień już jej się wyczerpały. Podeszła do działu o nazwie „Literatura Współczesna”. Nic ją jednak nie zainteresowało. Połowę tych książek znała praktycznie na pamięć.
I w tedy go zobaczyła. Jego blond włosy opadały mu niesfornie na oczy. Pochylał się nad jakimś opasłym tomem. Jego twarz wyrażała skupienie. Pochłaniał oczami każde słowo. Nagle podniósł głowę, jakby czując, że ktoś mu się przygląda. Dziewczyna spłonęła rumieńcem. Udawała, że nic się nie stało. Weszła między przedziały „Literatury Mugolskiej”. Arystokrata nie wszedłby tutaj.
-Cześć.
Błąd. Widać on miał inne plany.
-Csiii… Pince nas wywali.
-Wybacz.
Hermiona uśmiechnęła się cierpko. Bolał ją taki stan rzeczy. Chciała móc go przytulić, ale wiedziała, że nie powinna, bez względu na to, jak bardzo jej go brakowało. Przebywanie blisko niego było bolesne, nie mogła zaprzeczyć. W jej oczach zabłyszczały łzy, a w sercu coś rosło podchodząc do gardła.
Opanowała się jednak po mistrzowsku i spojrzała chłopakowi wyzywająco w oczy.
-Mam sporo zaległości. Muszę je nadrobić. Zobaczymy się na kolacji.- i nie czekając na odpowiedź, wyszła z biblioteki.

~*~*~*~

-Proszę o uwagę.-powiedziała prof. McGonagall. Jej stanowczy ton zadziałał i wszystkie głowy zwróciły się w jej kierunku.-Do balu zostały już tylko dwa tygodnie. W tym roku zmienimy panujacą tradycję. Chłopcy mają zapraszać dziewczyny nie na osobności, ale wykazując się inteligencją, błyskotliwością i kreatywnością. Wszystkie chwyty dozwolone – przebieranki i niespodzianki mile widziane. Od jutra zaczynamy. Lepiej się przygotujcie.-zakończyła. Na sali wybuchła fala okrzyków podnieconych dziewczyn i chłopców żalących się na brak pomysłów.
-Ja nie muszę się starać. Ginny jest ze mną, więc idziemy razem, prawda kochanie?-powiedział Harry.
-Wolałabym, żebyś się nieco wysilił.-odparła unosząc brwi.
-Przestań. To tylko głupia zabawa dla bachorów.-zaśmiał się. Nie spodziewał się jednak takiej reakcji.
Ginny wstała od stołu rzucając swój widelec na talerz.
-Tak sądzisz? A może ja chcę, żebyś wskoczył w głupi strój dla bachorów i mnie zaskoczył? Pomyślałeś o tym, jak ja to postrzegam? Też chcę się czuć wyjątkowa!-przy ostatnim zdaniu rozpłakała się.
-Czyli nie chcesz iść na bal ze mną?
-NIE!-wrzasnęła i butnym krokiem wyszła z sali wycierając energicznie oczy.
Całej sytuacji przyglądał się Zabini. Harry zobaczył kątem oka, jak chłopak wychodzi z Wielkiej Sali za dziewczyną. Zawahał się przez chwilę, czy pobiec za nim i wybić mu z tego durnego łba urojenia o jego dziewczynie, ale zrezygnował. Był na Ginny zbyt wściekły. Zastanawiał się, co by było, gdyby przyszła z Blaisem na bal… Szybko odgonił od siebie te myśli uważając je za irracjonalne.
W tym czasie Malfoy mierzył Rona nienawistnym spojrzeniem. Rudy zaglądał dziewczynie przez ramię, jak notuje coś w swoim pamiętniku. Uważał to za nieodpowiednie. Naruszał jej prywatność. Już wstawał z zamiarem strzelenia Weasleya w ten pusty globus, ale ktoś chwycił go za rękę.
-Terrence Higgs. Daj sobie spokój. Lepiej popatrzeć jak ona go ochrzania.
Draco przyjrzał się lepiej chłopakowi. Był czystej krwi, co poznał po nazwisku i bijącej od niego dumie. Miał krótkie, blond włosy i jasne, zielone oczy. Widywał go wcześniej w Pokoju Wspólnym Ślizgonów, ale nigdy nie zwrócił na niego uwagi.
-Dzięki, stary. Draco Malfoy.
-Wiem kim jesteś.
-Oczywiście, ze wiesz, ale głupio byłoby się nie przedstawić.
-Racja.
Draco przyjrzał mu się ponownie.
-Coś czuję, że możemy się dogadać.-powiedział z nikczemnym uśmieszkiem, którego nie powstydziłby się Salazar Slytherin.

~*~*~*~

Zabijcie mnie. Koniec wakacji. Jutro umrę. Jeszcze "I see fire" przed nową klasą...No nic.

Enjoy,
~Mała (załamana) Czarna

1 komentarz:

  1. Ooo jak fajnie, że tak szybko, cieszę się ogromnie ;) rozdział super, trochę przykrotki, ale za to szybko dodany, większych błędów nie ma, dlatego czyta się bez zająknięcia ;) strasznie interesuje mnie nowy znajomy Malfoya, co z tego wyniknie? Pisz następny, dodawaj szybko i dużo dużo weny, która Cię nigdy nie opuszcza! Opowiadanie jest mega, jedno z najlepszych!
    Zapraszam serdecznie do mnie dramione-sila-przeznaczenia.blogspot.com
    Pozdrawiam gorąco i czekam na następne :*

    OdpowiedzUsuń